niedziela, 15 grudnia 2013

Szybka świąteczna sałatka

Przygotowania do Świąt już zaczęte, gorączka zakupów, gotowania... Szkoda tylko, że aura za oknem nas nie rozpieszcza. Na pocieszenie przyleciały dzisiaj do mnie piękne sikorki. Tak się na nie zapatrzyłam, jak pałaszowały na balkonie kupiony dla nich ptasi przysmak, że nawet nie przyszło mi go głowy, żeby uchwycić je w aparacie... Mam nadzieję, że jeszcze będą przylatywały :)
Do świątecznego gotowania warto włączyć najmłodszych, u mnie w domu zawsze było coś do zrobienia dla dzieci np. krojenie warzyw, czy innych składników do sałatki. 
Moja dzisiejsza sałatkowa propozycja świetnie nadaje się do zlecenia dzieciom, a niewielka ilość prostych składników nie pozwoli im się znudzić.


Składniki:
- pięć dużych plastrów szynki
- pięć plastrów sera żółtego
- kawałek białej części pora (ok. 15 cm)
- czerwona papryka (może być świeża lub konserwowa)
- garść zielonych oliwek nadziewanych pastą paprykową
- trzy łyżki majonezu
- pół szklanki jogurtu naturalnego
- chilli w młynku

Wykonanie:
Ser żółty kroimy w kwadraciki ok. 1 cm, po pokrojeniu posypujemy niewielką ilością chilli i mieszamy, tak samo kroimy szynkę i paprykę, oliwki kroimy w plasterki, a pora w paseczki ok. 2 cm. Pora solimy w osobnym naczyniu i mieszamy, czekamy chwilę aż zmięknie i dopiero wtedy dodajemy do pozostałych składników. Przygotowujemy sos: do jogurtu dodajemy majonez i dokładnie mieszamy. Sałatkę zalewamy sosem jogurtowo-majonezowym i całość mieszamy. Odstawiamy na ok. 20 w chłodne miejsce, żeby składniki się "przegryzły".


niedziela, 29 września 2013

Pikantny krem z dyni


Dzisiaj mamy piękne jesienne słońce, ale powietrze jest już niestety nieodwołalnie zimne, a będzie tylko gorzej. Dlatego mam dzisiaj propozycję dla wszystkich ciepłolubnych - rozgrzewająca zupa z dyni.

Składniki:
- około 1 kg dyni
- dwie średnie marchewki
- trzy średnie ziemniaki
- dwie średnie cebule
- dwie łyżki masła
- płaska łyżeczka domowego curry (wg przepisu Tomka klik)
- sól do smaku (ja dodałam grubej himalajskiej z młynka)



Wykonanie:
Dynię kroimy w kostkę nie większą niż 2x2 cm, marchewkę w plasterki ok 0,5 cm grubości, cebulę w piórka, ziemniaki też w kostkę podobnie jak dynię. Na patelni rozpuszczamy masło i po kolei wrzucamy warzywa: marchewkę (chwilę dusimy), następnie ziemniaki, cebulę i na końcu dynię, wszystko razem dusimy kilka minut mieszając, żeby się nie przypaliło. W razie potrzeby podlewamy odrobiną wody. W trakcie duszenia warzywa posypujemy mieszanką curry i solimy. Warto zrobić mieszankę curry samodzielnie, ja dodałam tę z przepisu Tomka, w niczym nie przypomina sklepowych mieszanek. Jest mocno aromatyczna i dość ostra, więc trzeba uważać z ilością :) Po krótkim podduszeniu warzywa zalewamy wodą tak tylko aby je przykryła. Ja mam wysoką patelnię i nie przekładałam warzyw do garnka, ale można to zrobić od razu. Warzywa gotujemy jeszcze około pół godziny, żeby całkiem zmiękły. Na koniec wyjmujemy kilka plasterków marchewki do dekoracji, a resztę zupy blendujemy. Tym razem lepiej robić to w garnku, żeby nie mieć dyniowej kuchni. Zupę możemy podawać z grzankami lub ze śmietanowym kleksem, ja czasami dodaję też świeżo tarty parmezan.


niedziela, 15 września 2013

Placek ze śliwkami

U mnie okres przetworów nadal w pełni, ostatnio na topie były śliwki w occie i przecier pomidorowy.
W zeszły czwartek dostałam od koleżanki dużą torbę śliwek węgierek. Świeżutkich, wspaniałych i jędrnych, bo z własnego ogrodu. Trochę poszło do słoików (w tym roku mam natchnienie na marynowanie, a nie dżemy), trochę prosto do brzuszków, ale jeszcze została cała miseczka. Wczoraj postanowiłam jakoś ją zagospodarować i chociaż nie lubię piec ciast, bo jakoś nigdy nie jestem zadowolona z efektów, to stwierdziłam, że może przełamię zła passę w kategorii ciasta i upiekłam placek ze śliwkami. 
O dziwo wyszedł wspaniały, zapraszam zatem do pieczenia :)

Składniki:
- 1 i 1/2 szklanki mąki
- 1/2 szklanki oleju
- 3/4 szklanki cukru
- 4 jaja
- kilka kropel aromatu waniliowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- około 1/2 kg śliwek

Wykonanie:
Żółtka oddzielamy od białek, do żółtek wsypujemy cukier i miksujemy aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Następnie do żółtek z cukrem dodajemy olej, mąkę, proszek do pieczenia i aromat waniliowy, cały czas miksujemy, tak aby składniki się dobrze połączyły. Z białek ubijamy sztywną pianę i dodajemy do reszty składników chwilę miksując razem. Masę przekładamy do blaszki wysmarowanej masłem lub olejem. Moja blaszka ma wymiary 25x30cm. Śliwki kroimy na połówki, wyjmujemy pestki i układamy na ciasto skórką do dołu. Każdą śliwkę posypujemy odrobiną cukru. Ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, na około 30-35 minut. Ja piekłam nastawiając piekarnik na pieczenie tradycyjne (góra-dół). Przed wyjęciem z piekarnika sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest już upieczone. Po ostygnięciu posypać cukrem pudrem. 




sobota, 31 sierpnia 2013

Gołąbki z kapusty pekińskiej z indykiem i kaszą jęczmienną


Czas na przetwory się rozpoczął, ostatnio wyprodukowałam kilka słoiczków lutenicy wg przepisu Margarytki http://margarytka.blogspot.com/2013/08/z-serii-cos-na-zime-lutenica-ljutenica.html



Teraz na balkonie czekają na mnie ogórki, które wylądują w słoikach
w słodko kwaśnej zalewie w postaci "sałatki szwedzkiej", ale przecież
nie o tym miało być :) Póki co chcę Wam przedstawić mój sposób na szybkie gołąbki.

Składniki:
- średniej wielkości kapusta pekińska
- 250 g mielonego mięsa z indyka
- dwie małe cebule lub jedna średnia
- 1/2 torebki ugotowanej kaszy jęczmiennej (drobnej)
- 1 jajo
- litr wywaru z warzyw
- mały słoiczek koncentratu pomidorowego
- dwa listki laurowe i trzy ziarnka ziela angielskiego
- pół łyżeczki słodkiej papryki w proszku, sól, pieprz do smaku

Wykonanie:
Kapustę pekińską myjemy, oddzielamy liście i wkładamy na chwilę do garnka z gotującą wodą (żeby łatwiej było zawijać mięso), przygotowujemy farsz: mięso mieszamy z ugotowaną i wystudzoną kaszą, podduszoną (wystudzoną) cebulką pokrojoną w kostkę, jajkiem i doprawiamy solą i pieprzem. Z mięsa formujemy kulki i zawijamy w liście, uprzednio zblanszowanej kapusty pekińskiej. Na dno garnka układamy warstwę pokrojonych liści kapusty, następnie układamy gołąbki, a potem znowu warstwę liści kapusty, wszystko zalewamy bulionem, dodajemy listki laurowe, ziele angielskie, słodką paprykę i koncentrat pomidorowy, ewentualnie sól i pieprz do smaku. Całość gotujemy około 20 minut.


Kapusta pekińska ma taką zaletę, że liście łatwo się oddzielają i nie trzeba gotować całej główki, żeby zrobić gołąbki. Można z niej szybko zrobić tyle gołąbków ile nam się podoba, a resztę kapusty wykorzystać np. do sałatki.


niedziela, 26 maja 2013

Zielono mi - czyli zapiekanka ze szparagami

Nie ma jak wiosna i jej dary. Szczególnym uwielbieniem w maju i czerwcu darzę szparagi. Z uwagi na to, że krótko możemy się nimi nacieszyć trzeba korzystać póki są. Dlatego też tym razem będzie propozycja zapiekanki ze szparagami właśnie.


Składniki: 
- 3 szklanki makaronu kokardki (przed ugotowaniem)
- pierś z kurczaka (cała, czyli podwójna)
- 10 szparagów zielonych
- 1 większa lub 2 małe cebule dymki ze szczypiorem
- 2 ząbki czosnku
- 10 gałązek świeżej bazylii + kilka listków do dekoracji
- 1 kula mozzarelli
- łyżka octu winnego (ja dałam jabłkowy)
- łyżka masła, oliwa z oliwek
- 1 mały kubek śmietany (ok. 200 g)
- parmezan 
- sól, pieprz do smaku

Wykonanie:
Mięso kroimy na małe kawałki (ok. 2 x 2 cm), poniżej moja mała dziesięcioletnia pomocniczka w akcji - krojenie kurczaka.


Szparagi czyścimy, odcinamy twarde końcówki, ja też oskrobałam lekko skórkę od połowy szparagów, odcinamy główki, a pozostałą część kroimy na krążki o długości ok.1 cm. Cebulę wraz ze szczypiorem i czosnek drobno kroimy, bazylię siekamy. 

 

Na patelni rozpuszczamy masło z dwoma łyżkami oliwy, na to wrzucamy cebulę (bez szczypioru) i czosnek, lekko szklimy, dorzucamy kurczaka i chwilę smażymy, aż mięso zmieni kolor. Dodajemy szparagi (bez główek), wszystko dusimy pod przykryciem ok. 3-5 minut. Zdejmujemy patelnię z ognia i dodajemy bazylię oraz szczypior, doprawiamy pieprzem i solą, dodajemy ocet winny oraz zalewamy śmietaną, jeśli jest gęsta możemy ją lekko rozwodnić zalewą z mozzarelli. Wszystko mieszamy i odstawiamy.




Makaron gotujemy krótko (ok. 8 minut), tak, żeby nie był za miękki, bo jeszcze "dojdzie" w piekarniku. Pokrojone wzdłuż na pół główki szparagów, (chyba, że są cienkie to wtedy w całości)  - wrzucamy na wrzątek i gotujemy maksymalnie 2 minuty. Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą, wykładamy makaron. Na patelnię z kurczakiem i szparagami wrzucamy mozzarellę pokrojoną w małą kostkę i mieszamy całość, a następnie wszystko wykładamy na makaron, na wierzchu układamy główki szparagów i na koniec posypujemy wszystko startym parmezanem.



Naczynie przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na ok. 15 minut. Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy jeszcze ok. 3-5 minut żeby parmezan się zrumienił. Zapiekankę po wyjęciu na talerz dekorujemy świeżymi listkami bazylii.








sobota, 25 maja 2013

Sałatka z tuńczykiem



Na dzisiejszą ponurą aurę za oknem proponuję coś pobudzającego - sałatkę z tuńczykiem. Dwoma składnikami tej sałatki, które dodadzą nam energii są czosnek i chilli. Zatem do dzieła.



Składniki:
- puszka tuńczyka w sosie własnym
- szklanka ugotowanego ryżu
- szklanka groszku z puszki lub ugotowanego mrożonego groszku
- łyżka gęstego majonezu
- łyżka jogurtu naturalnego
- dwa ząbki czosnku
- szczypta pieprzu
- szczypta chilli
- sól do smaku

Wykonanie:
Ryż ugotować, groszek mrożony ugotować, groszek z puszki odsączyć na sicie. Ja tym razem użyłam groszku z puszki. Groszek, ryż i tuńczyka przełożyć do miski. Przygotować sos: czosnek zetrzeć na tarce o małych oczkach, można też drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę. Ja najbardziej lubię go ścierać na tarce, której też używam do ścierania serów np. parmezanu.


 Do szklanki wlać jogurt, dodać majonez, czosnek, pieprz, chilli i sól, energicznie wymieszać. Tak przygotowanym sosem polać składniki sałatki i wymieszać. Odstawić na ok. 15 minut do lodówki, żeby składniki się "przegryzły".


                                                





sobota, 18 maja 2013

Wiosenna pasta jajeczna



Wiosna w pełni...
Na straganach coraz więcej mojej ulubionej zieleniny.
Muszę zaraz biec na targ, żeby zapełnić lodówkę ulubionymi smakołykami - rzodkiewka, sałata, szczypior pietrucha, szparagi, botwinka, aż się śmieję sama do siebie.
Na śniadanie zrobiłam sobie przedsmak tego co mnie czeka po powrocie z targu - pyszną pastę jajeczną.


Składniki:
- dwa jajka ugotowane na twardo
- mała cebula dymka ze szczypiorem
- cztery plastry sera żółtego
- łyżka majonezu
- łyżka śmietany
- sól, pieprz do smaku




Wykonanie:
Jajka i ser siekam w drobną kostkę, cebulkę i szczypior również drobno kroję. Mieszam wszystkie składniki, dodaję majonez i śmietanę oraz doprawiam solą i pieprzem. Pasta najlepiej smakuje ze świeżym chlebem z chrupiącą skórką.


niedziela, 7 kwietnia 2013

Cannelloni z mięsem mielonym

Dzisiejszy obiad miał być całkiem inny, ale jakoś rano naszło mnie na zapiekankę i postanowiłam, że będzie to cannelloni, wersja mocno ziołowa. 

 Składniki:

- świeże zioła: garść bazylii, natki pietruszki, koperku i szczypioru

- łyżka oleju

- mięso mielone (w  mojej wersji ok. 250 g karkówki wieprzowej)

- puszka pomidorów krojonych

- niewielka cebula

- makaron cannelloni

- parmezan

- sól, pieprz, gałka muszkatołowa


Wykonanie:

Siekamy zioła.

Mięso podsmażamy klika minut na patelni, przekładamy do miski.

Następnie po kolei smażymy: pół puszki pomidorów z ziołami (tak aby odparować nadmiar płynu), przekładamy do miski.

Posiekaną cebulę do momentu aż się zeszkli.

Wszystkie składniki mieszamy, doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową.

Napełniamy makaron tak powstałym farszem. Mój makaron, zgodnie z instrukcją na opakowaniu, nie wymagał wcześniejszego gotowania. Farszu starczyło mi na napełnienie dziewięciu makaronowych rurek.

Tak napełniony makaron układamy w naczyniu żaroodpornym, następnie całość zalewamy pozostałymi pomidorami wraz z sosem.

Ścieramy na tarce parmezan, ja lubię taki właśnie świeżo tarty w dużej ilości.


Całość wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury około 180-200 stopni i zapiekamy pod przykryciem przez 30 minut po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i podpiekamy jeszcze przez nie więcej niż
5 minut, tak żeby skorupka z sera ładnie się zrumieniła.









sobota, 6 kwietnia 2013

Jaja faszerowane


Święta, święta i po świętach... Ja jednak jako wielbicielka jajek, pod każdą postacią, postanowiłam się z Wami podzielić jajecznym przepisem. Jaja faszerowane nie są niczym wymyślnym ani trudnym do zrobienia, ale przy odrobinie fantazji mogą być urozmaiceniem chociażby niedzielnego śniadania. Ja do faszerowania wykorzystałam zwykłe kurze jaja, chociaż mogłoby się zdawać, że to jaja dinozaura :) Efekt taki uzyskałam w następujący sposób: ugotowałam jajka na twardo, po ugotowaniu wyjęłam je z wody i potłukłam na nich skorupkę, tak żeby nie odpadła, ale była popękana. Następnie gotowałam jeszcze kilka minut w wywarze z łupin cebuli, dla uzyskania mocniejszego efektu użyłam łupin z czerwonej cebuli, ale oczywiście mogą to być łupiny z tradycyjnej żółtej cebuli. Skorupki miały fantastyczny kolor czerwonego wina. Szkoda, że nie wpadłam na to, żeby je uwiecznić na zdjęciu, bo były naprawdę śliczne. Dość tego zachwycania się jajkami, przejdźmy do przepisu.

Składniki:
- 3 jaja ugotowane na twardo
- jedna duża łyżka posiekanych kiełków rzodkiewki
- jedna duża łyżka posiekanych kiełków brokuła
- jedna duża łyżka posiekanej rzeżuchy
- trzy łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- sól, pieprz

Wykonanie:
Jaja kroimy na pół, ja zrobiłam to wykrawając ząbki, żeby ładniej się prezentowały. Wyjmujemy żółtka, każde żółtko wkładamy do osobnej miseczki. Do pierwszej dodajemy posiekane kiełki rzodkiewki, do drugiej kiełki brokuła, do trzeciej rzeżuchę. Do każdej z miseczek dajemy po łyżce jogurtu i doprawiamy odrobiną soli i pieprzu, składniki dokładnie mieszamy, tak aby powstała jednolita masa. Tak przygotowanym farszem napełniamy połówki jajek.


Tak jak wspominałam, nie jest to nic trudnego ani wymyślnego, ale wygląda efektownie. Ciekawa jestem jakich używacie składników do faszerowania jajek???

sobota, 30 marca 2013

Wesołego Alleluja!!!

Życzę wszystkim wspaniałych Świąt Wielkanocnych, spędzonych wśród rodziny i przyjaciół, w pełnej radości atmosferze, smacznych potraw na stole, mokrego Dyngusa i wiosennego ciepła, które przepędzi zimę.


czwartek, 28 marca 2013

Pomidorki - wspomnienie lata

     
W ramach wiosennych porządków, chociaż za oknem mróz i śnieg, brrr, przeglądałam zdjęcia w swoim aparacie i natrafiłam na skrzynkę z pomidorkami. Tak mnie jakoś naszło w zeszłym roku. Gdy zastanawiałam się jakie tym razem kwiaty mają się znaleźć z balkonowym ogródku, pomyślałam sobie a może jakieś zioła, żeby były pod ręką i nagle zabłysła mi myśl, a może pomidory dla odmiany... Tak też się stało. 
Trochę późno je posiałam, bo chyba jakoś w maju/czerwcu, na pierwsze owoce trzeba było czekać chyba ponad półtora miesiąca. Ale czekanie się opłaciło, były własne, pyszne pomidorki koktailowe i to całe mnóstwo, przez długi czas. Tak świetnie się wyhodowały i tak długo owocowały, że pod koniec września musiałam zabrać skrzynkę z balkonu na parapet, bo zrobiło się wyjątkowo zimno i bałam się, że pierwsze przymrozki im zaszkodzą.
W tym roku jeśli znowu się zdecyduję na pomidorki, to już za jakieś dwa tygodnie je posieję, żeby sobie ładnie wykiełkowały na parapecie, a potem przeniosę je na balkon. Świetna sprawa, zachęcam do hodowli :)


niedziela, 24 marca 2013

Pieczony łosoś



Łosoś sam w sobie jest pyszny. Nie potrzeba mu wielu dodatków, żeby wyczarować coś co z chęcią zjemy.
Przygotowanie go też nie zabiera wiele czasu, co pewnie w dzisiejszych czasach jest atutem.

Składniki na jedną porcję:
-  kawałek świeżego fileta z łososia ze skórą (ok 150-200 g)
-  łyżka posiekanego koperku
-  łyżka soku z cytryny
-  ząbek czosnku
-  3-4 wiórki masła
-  sól pieprz



Wykonanie:
Rybę dokładnie myjemy pod zimną wodą, osuszamy na ręczniku papierowym, posypujemy solą i pieprzem, polewamy sokiem z cytryny, posypujemy posiekanym koperkiem i czosnkiem. Ja czosnek ścieram na małej tarce, którą używam również do sera (np. parmezanu). Jakoś nie mam przekonania do wyciskarek, pewnie też dlatego, że mam do pomocy małe paluszki, które zgrabnie trzymają i ścierają nawet najmniejszy ząbek czosnku :) Następnie układamy wiórki z masła. Masło powinno być twarde, wtedy łatwiej nam będzie "wyskrobać" łyżką ładne wiórki. Wszystko to najlepiej robić już na rozłożone folii aluminiowej, w której potem będziemy piec łososia. Folię kładziemy błyszczącą stroną do wewnątrz. Do lodówki zawijamy odwrotnie - błyszczącą na zewnątrz. Zawijamy brzegi folii  w ten sposób, żeby powstający podczas pieczenia sos nam się nie wylał.
Pieczemy ok. 8-10 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni - ja piekłam z włączonym termoobiegiem. Po tym czasie rozchylamy folię i pieczemy jeszcze ok. 2-3 minuty, tym razem termoobieg z funkcją grilla.

  
Wykorzystując fakt rozgrzewania piekarnika, wstawiłam do niego jeszcze kawałki ziemniaków, które są świetnym dodatkiem do łososia. Ziemniaki potrzebują więcej czasu, żeby się upiekły, wiec trzeba je włożyć do piekarnika ok. 10 minut wcześniej niż łososia. Zimą możemy użyć gotowej mrożonki, ale jak tylko pojawią się młode ziemniaczki warto je wykorzystać do pieczenia. Wystarczy pokroić je na połówki lub w zależności od ich wielkości na ćwiartki bądź ósemki, a następnie polać odrobiną oleju/oliwy, posypać solą, pieprzem i ulubionymi ziołami. Wszystko dokładnie mieszamy i wstawiamy do piekarnika.




sobota, 23 marca 2013

Egzotyczne mule



Potrawa, którą dzisiaj proponuję jest świetnym pomysłem na romantyczną kolację dla dwojga. Pod warunkiem oczywiście, że lubimy owoce morza. Jest prosta i szybko się ją przygotowuje. Jeżeli bierzecie udział w akcji "godzina dla ziemi" i macie zamiar wyłączyć o 20.30 światła, to spokojnie zdążycie ją jeszcze zrobić, by móc zasiąść do stołu przy blasku świec. Dla mnie przygotował ją mój utalentowany kulinarnie połówek. Do tej potrawy warto użyć świeżych muli, ale jeżeli takich nie znajdziemy w pobliskich sklepach możemy zastosować mrożone, które bez trudu powinniśmy dostać w każdym markecie.

Składniki:
- pół kg świeżych muli (muszle powinny być zamknięte, jeżeli są otwarte to stukamy nimi o kuchenny blat - żywa zacznie się zamykać i jest zdatna do jedzenia, te które się nie zamykają wyrzucamy)
- łyżka oliwy/oleju
- dwa ząbki czosnku
- cztery plasterki świeżego imbiru
- papryczka chilli
- mała puszka mleka kokosowego
- garść rodzynek
- pół małego pęczka natki pietruszki
- sok z połówki limonki

Wykonanie:
Małże czyścimy pod bieżącą wodą, a następnie zostawiamy na sicie, aby woda z nich wyciekła. W tym czasie wlewamy oliwę/olej na głęboką, dużą patelnię albo do garnka i wrzucamy posiekany czosnek, imbir oraz posiekaną papryczkę chilli. Wybieramy takie naczynie, w którym zmieszczą nam się mule. W zależności od tego czy chcemy mieć wersję bardziej pikantną czy też mniej - dodajemy pestki papryczki albo je usuwamy i dodajemy bez pestek. Składniki podsmażamy przez chwilę, następnie wlewamy mleko kokosowe i wrzucamy wcześniej namoczone rodzynki. Gdy sos się zagotuje możemy dodać mule, następnie całość przykrywamy i dusimy do momentu aż mule się otworzą, ale nie dłużej niż trzy minuty, w tym czasie potrząsając kilkakrotnie patelnią/garnkiem. Gotowe mule przekładamy na talerze, posypujemy posiekaną natką pietruszki i skrapiamy sokiem z limonki, całość polewamy sosem, w którym się dusiły.
Najlepiej smakują ze świeżą bagietką.



poniedziałek, 18 marca 2013

Makaron z chorizo

Dzisiaj propozycja obiadu, który można zabrać do pracy i podgrzać w mikrofali.
Ja niestety po poniedziałkowym trudzie w swojej fabryce nie miałam siły, żeby przygotować coś na jutro do jedzenia. Staram się nie kupować gotowego jedzenia tylko sama coś zawsze zrobić, co można potem łatwo i szybko przygotować podczas przerwy obiadowej.
Na szczęście mój połówek ochoczo stanął przy kuchni i zaczął męskie gotowanie :)

Składniki:
- kiełbasa chorizo
- dwie cebule (mam nadzieję, że jutro nie wygonią mnie z pracy)
- ząbek czosnku (teraz to już tracę nadzieję )
- mrożony groszek - około pół opakowania
- pół puszki kukurydzy
- mały koncentrat pomidorowy
- dwie łyżki śmietany (może być jogurt)
- półtorej łyżeczki cukru
- łyżeczka octu balsamicznego (po pewnej konferencji u nas tego dostatek)
- zioła prowansalskie
- sól
- parmezan
- makaron kokardki

Wykonanie:
Kiełbasę kroimy w półkrążki, cebulę w piórka, czosnek w plasterki. Na patelnię wrzucamy kiełbasę, a kiedy wytopi się tłuszcz dorzucamy cebulę i czosnek, mieszamy i szklimy, dodajemy odrobinę oleju, jeśli jest taka potrzeba, następnie dorzucamy groszek i kukurydzę. Wszystko dusimy około 3 minut często mieszając. W międzyczasie koncentrat pomidorowy przekładamy do szklanki dopełniamy wodą i mieszamy, a następnie wylewamy na patelnię, dodajemy cukier, ocet balsamiczny, zioła, sól i na koniec śmietanę, chwilę jeszcze dusimy. Mieszamy całość z ugotowanym makaronem i posypujemy startym parmezanem.
Mam nadzieję, że nie zjem tego w nocy :)





sobota, 16 marca 2013

pełen słońca sobotni poranek

Gdy otworzyłam dzisiaj oczy od razu zobaczyłam, że przez nie całkiem zasłonięte żaluzje próbują się wciskać promyki słońca. Musiałam je wpuścić do pokoju, żeby choć przez chwilę poczuć jakby była długo wyczekiwana wiosna. Ten poranny słoneczny nastrój natchnął mnie na prostą wiosenną sałatkę na śniadanie. Oto i ona:
- spora garść roszponki,
- jeden niewielki pomidor,
- twaróg wędzony (ilość odpowiadająca około 5 łyżkom),
- 2 łyżki oliwy,
- sól morska.


Składniki podałam w ilości dla jednej osoby, zatem wystarczy pomnożyć przez ilość osób chętnych do jedzenia.
Ciekawa jestem czy zima już się Wam znudziła i jakie macie sposoby na przywołanie wiosny???

piątek, 8 marca 2013

pierwsze koty za płoty...

Witajcie wszyscy fani gotowania i jedzenia :)

Za namową mojej przyjaciółki i jednocześnie pełna zachwytu nad zdolnościami kulinarnymi mojego połówka, postanowiłam założyć mu blog, na którym mógłby pokazywać innym co pysznego upitrasił.
Niestety na założeniu się skończyło... nie dał się namówić na opublikowanie czegokolwiek... nie żeby się puszył z dumy jak to świetnie gotuje, bo on nie z tych, stwierdził tylko, że to chyba jednak nie dla niego takie pisanie... 
No cóż - nic na siłę, ale szkoda mi było likwidować pustego bloga, bo nazwa i sam pomysł jego prowadzenia podoba mi się, a poza tym szczerze mówiąc to też po cichu liczę na to, że mój połówek kiedyś w końcu da się namówić i do mnie dołączy... 
Póki co będę tu walczyć sama, a że mam przyzwolenie na zamieszczanie dokonań mojego połówka i sama też lubię kuchenne czary, to wydaje mi się, że nie taki diabeł straszny... 
Trzymajcie kciuki, a pierwszy przepis już wkrótce :)